Przysiadłam trochę nad tym wierszem i coś takiego naprędce udało mi się ułożyć. Z racji takiej, że było to zrobione w krótkim czasie może nie być idealne.
Jam tu i tam
gdy Młot pada
duch bieli
na grobie.
Życie i śmierć
kolejny wdech
przeklinam
ten brak tchu.
Moja wersja tłumaczenia jest też tak samo wierszowana jak oryginał i zachowuje jego rytm. Nie wiem czy to do końca o to chodziło, ale może chociaż zainspiruję do dalszej pracy twórczej, a może komuś uda się wymyślić coś jeszcze lepszego.
Rzecz jest akurat o przemijaniu. Przychodzę i odchodzę (albo pojawiam się i znikam, albo po prostu przemijam) jak śnieg, który przez chwilę bieleje na grobie; "ghost" to tutaj czasownik, jak np. w zdaniu: A smile ghosted around his mouth. - Na jego twarzy zagościł na chwilę uśmiech.
Pytanie tylko, o co chodzi z tym Młotem? Bez znajomości kontekstu trudno będzie dobrze to przetłumaczyć. Ten wierszyk to w ogóle jakaś zagadka czy może hasło?
Hammer to pierwszy miesiąc kalendarza w FR (czyli jak nasz styczniowy śnieg).
EDIT: W kiepsko tłumaczonych podręcznikach FR tłumaczy sie go na Młot, czemu jestem przeciwny, bo wygląda to niezbyt rozsadnie, gdy potem nastepują: Alturiak, Ches, Tarsakh, Mirtul, Kythorn, Flamerule, Eleasis, Eleint, Marpenoth, Uktar i Nocal. Gdyby to tłumaczyć w całości (jeśli byłoby to możliwe) -to ok, w przeciwnym razie jest to dziwne. W BG o ile pamiętam (choć chyba nie grywałem pół roku, żeby pojawiły się wpisy z tego miesiąca) był nietłumaczony.
W ostateczności można to ominąć i dać drugi albo ostatni miesiąc - bo to prawdopodobnie tylko figura stylistyczna
EDIT II:
Jam tu i tam (nb. świetnie ujęte, Astharoshe)
gdy śniegu biel
zamajaczy (ew. zapląsa/zatańczy, by były 3 sylaby)
na grobie.
?
Ostatnio zmieniony przez Meisarcha 2017-09-01, 20:04, w całości zmieniany 1 raz
Co ciekawe Nocal to również tłumaczenie z podręcznika, bo w oryginale jest Nightal
_________________ Then they summoned me over to join in with them
To the dance of the death.
Into the circle of fire I followed them
Into the middle I was led
Racja, skopiowałem z netu (bo 1. nie znam wszystkich po kolei, 2. wyliczyć je z pamięci też by trochę trwało, a chciałem dać jak najszybciej, skoro dałem to w edicie).
EDIT: Sprawdziłem, w BG II są nietłumaczone, BG I (samym oraz z OzWM) przetłumaczono Hammer, Nightal nie. Ogólnie ciekawie, bo te pojedyncze dni częściowo tak - przesilenie zimowe, letnie, Księżycowa uczta - za to zostawiono Greengrass (co nawet Sapkowski chyba miał jako święto zielenienia się traw, choć na ogół używał formy Belleteyn - to tak jako ciekawostka) i Higharvestide (to trudno byłoby wprost przetłumaczyć, ale można by to jakoś obejść - Sianokosy/święto plonów/cokolwiek itp.).
EDIT II: Pomyślałem, że można to powyżej ułożyć trochę inaczej:
Jam tu i tam
gdy zapląsa
śniegu biel
na grobie.
Jest i wersyfikacja
I nieco bliżej sensem:
Jam tam i tu
gdy biel śniegu
zjawi się
na grobie
(wybaczcie, ale wciąz mi to nie daje spokoju, nawiedziło mnie;)
Ja bym jeszcze popracowała nad drugą częścią, żeby zachować rytm taki jaki jest w oryginalnym wierszu.
Żyję by zgnić /// Żyję by gnić
stale i wciąż //// całą wieczność
przeklinam /// klnę każdy
mój oddech.
Lepiej? Gorzej ;)?
Cytat:
Wiersz jest związany z nieumarłym NPCem, który nienawidzi życia, dlatego raczej nie przeklina braku tchu, tylko odwrotnie.
Z technicznego punktu widzenia nieumarły nie jest istotą żyjącą, więc takie procesy biologiczne jak oddychanie raczej go nie dotyczą ;), ale że to wiersz to oddech ma być metaforą życia. Tak sądzę.
Więc jeśli trzymać się prawdziwego sensu wiersza to można zrobić jeszcze tak.
Ciekawe zadanie, lubię takie ćwiczenia. Też coś zaproponuję.
Bardzo trudno zachować po polsku tak krótką frazę. Rymy męskie też w mowie ojców naszych nie brzmią za dobrze, wychodzi z tego prymitywna rypanka. Dlatego proponuję stałe sześciosylabowe metrum. Kosztem dość dalekiego odejścia od oryginalnego układu udało mi się przekazać treść dość dokładnie, a i brzmi to nie najgorzej:
Przychodzę i znikam
Niby marne śniegi,
Które na żalnikach
Grobowce powlekły.
Ja żyć muszę śmiercią
I z każdym westchnieniem
Dobywam przekleństwo
Na swe ocalenie.
A teraz wariant bliższy oryginalnego układu, oparty na podobnych rymach.
Przychodzę i znikam
Jak śnieg na żalnikach,
Co białym kirem legł.
Me życie jest śmiercią
Więc ciskam przekleństwo
Na mój grobowy dech.
Nobanion [Usunięty]
Wysłany: 2017-09-05, 18:22
Jakoś najlepiej do mnie przemawia wersja Astharoshe, sens, rytm i po polsku - nie ujmując innym tłumaczącym, mówię jako potencjalny gracz, żeby nie było
Wersja Arista ma w zasadzie wszystko, czego mi brakowało przy poprzednich: nie tylko liczba sylab (nie licząc dodanej sylaby na końcu 4. i 8. wersu - bo inaczej trzeba by dać jednosylabowiec), ale też układ akcentów i rymów identyczny jak w oryginale. To Ci się genialnie udało :) Tylko przy takim wiernym ich odtwarzaniu, zrobiła się - co chyba jest nie do uniknięcia - w większym stopniu adaptacja, niż tłumaczenie. Zwłaszcza tego grobu z oryginału mi zabrakło, ale chyba nie sposób jeszcze go tam wcisnąć.
Kliwer napisał/a:
białym kirem
Łoł... niezła wyobraźnia, ja na zestawienie "biały" i "kir" chyba bym w życiu nie wpadł :)
Christoff napisał/a:
Jam tu i tam
gdy zapląsa
śniegu biel
na grobie.
Żyję by gnić
całą wieczność
przeklinam
mój żywot
Rozumiem, że liczba sylab oryginału zostaje, ale już akcenty zmieniamy? To ja bym tylko w 3. wersie przestawił słowa na "biel śniegu" by akcentowo pasowało do "przeklinam". Choć z drugiej strony, w wersach 2. i 6. widziałbym też podobne akcenty, jak w 1. i 5., czyli zamieniłbym 2. z 3. wersem (no, mniej więcej), a w 5. bardzo mi się spodobała wersja Astarothe "stale i wciąż". Czyli całościowo widzi mi się to tak:
Jam tu i tam
gdy śniegu biel
zapląsa
na grobie.
Żyję by gnić
stale i wciąż
przeklinam
mój żywot
Swoją drogą, to chętnie bym widział na końcu "żywot mój", ale nie mam pojęcia, jak sensownie przerobić "na grobie", by miało taki sam akcent (i nie wyrzucać zupełnie grobu).
_________________ If you want something done, do it yourself! - Jean-Baptiste Emanuel Zorg, Piąty element
Więcej dowiesz się o człowieku po godzinie gry, niż po roku rozmowy - Platon, Zeus: Pan Olimpu
Temat chyba już zakończył się, ale myślałem o tym rymie między 4 a 8 wersem. On, co zauważyliście, jest najwyraźniejszy w całym wierszu. Tak zastanawiam się nad tą końcówką (o ile oczywiście nie sięgnięcie po doskonałą próbę Arista)
porfirion napisał/a:
przeklinam
mój żywot
i wykoncypowałem coś takiego:
losu klnę
każdy dzień
(dałbym życia klnę, ale to właśnie chodzi o jego zaprzeczenie, więc padło na los)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum