Vinci, trzeba było dzika "pomacać" przed mostem i aktywowała się scenka gryzienia jak kładło się spać.
Macałem dzika, potem nawet w jakiejś rozmowie miałem opcję dialogową i wspomniałem o dziku pod mostem. Może za rzadko też odpoczywałem i uruchomiłem jakiś inny trigger. Gra nie zachęca do odpoczynku, bo daje często premie, które się do tego odpoczynku utrzymują (np. +5 do mądrości, inteligencji i charyzmy w 2 akcie), a jednocześnie ważne wydarzenia związane z towarzyszami są od tego odpoczynku uzależnione
Do pewnego stopnia rozumiem dlaczego zdecydowano się na zabieg absolutnej otwartości w kontekście romansów. Takie czasy. Aczkolwiek... Dla mnie miło by było gdyby w kreatorze postaci była możliwość wybrania orientacji seksualnej. Tak, żeby piksele tej samej płci się grzecznościowo odstosunkowały. Staromodna jestem i wizja świata, w którym heteroseksualizm to najwidoczniej jedynie chory twór wyobraźni niektórych ludzi, do mnie nie przemawia. Nieważne, że to tylko gra.
Lae'zel ledwie przyprowadziłam do obozu, a ta zaczęła się podniecać, dosłownie. Karlach, mimo odmowy nagle przylazła w nocy i zachowywała się jakbyśmy do siebie wzdychały od miesięcy i nie mogły się doczekać kiedy będzie możliwe przytulanko/ruchanko... Posępna również miała jakieś romansowe nadzieje.
Podobał mi się romans z Astarionem. Przy pierwszym podejściu grałam Paladynką. Na wiele moich wyborów reagował dezaprobatą, co tylko zachęcało mnie, żeby próbować dalej (na zasadzie "naprawię... znaczy, ykhm, złamię tego cwaniaka" hehe). Na słynnej imprezie jako jedyny nie był zainteresowany seksem. W pewnym momencie wydawało mi się, że nic z tego nie będzie. Romans zdecydowanie wymagał cierpliwości i spodobało mi się to. Przez to, że trzeba było się nieco natrudzić, żeby zdobyć jego zaufanie miałam wrażenie, że ten romans żyje przez całą grę. A nie tak jak to często bywa, 3 rozmowy i już wielka miłość, w ciszy aż do końca gry. Zakończenie przygody u boku Astariona było bardzo nagradzające. No, a potem coś spieprzyli i nawet on, przy drugim podejściu, zaproponował seks, na długo przed wspomnianą wyżej imprezą...
Próbowałam się przekonać do Gejla. Ale z nim ma się romans, w ogóle nie zdając sobie z tego sprawy. Totalnie zbił mnie z pantałyku gdy kazał mi wybierać między nim a wampirem.
Szkoda, że romans Halsina zdaje się być pośpieszony, niedorobiony. Ogólnie poli mi nie leży, ale może jakby jego romans był bardziej rozpisany, to można by 'w imię nauki!' ha, spróbować.
Fajnie by było, jakby towarzysze, poza kilkoma flirtującymi banterami, łączyli się między sobą w pary.
_________________
"Blessed be the tailors. The masks are cut to fit."
Wiek: 35 Posty: 345 Podziękowania: 2/4 Skąd: Kraków
Wysłany: 2024-01-14, 23:35
Ja pie**ole. Leonceour, Vinci i cała chmara starych userów których kojarzę z przed 13 lat ponad. Miło was zaobaczyć.
@Vinci, pamietasz jak ci robiłem jakis smieszny test na przyjecie do klanu?::)
Tyle tytułu wstępu.
Co do romansów:
Romanse w RPG poznałem własnie w BG2 i stały się dla mnie jakimś kanonem. Moim zdaniem były odpowiednio zbalansowane, choć w niektórych momentach (Jaheira) czułem pewien niedosyt, bo liczyłem że trochę wiecej zostanie ukazane, a z drugiej strony przesyt (Aerie) a sadomacho Viconii nie bylo dla mnie. Niestety, chociaż próbowałem grać kobietą, Anomen dla mnie za dużo. Sentyment nadal mam do romansu z Jaheirą, jako ten bardzo "życiowy i trudny".
Dragon Age miał dość fajne romanse , bardzo mi sie podobał balans, moim zdaniem - chyba najlepsze do tej pory w grach.
No i przychodzi BG3, na które czekałem tyle lat...i cóż.
Zaczałem grać i chyba już 3 dnia gry dostałem wpie**ol , gdy Lazel próbowała sie do mnie dobierać, Gale w drugiej rozmowie również. Oczywiście to wszystko banowalem, ale idea ze każdy z każdym może - w sumie technicznie ma to uzasdanienie, bo w zyciu - teoretycznie tez mozesz zarwać do kazdego. Nie mniej to było takie trochę przytłaczające w grze. Szczególnie gdy przyjąlem Halsina, to już była totalna załamka, miałem wrazenie że każdy dialog/rozmowa z nim była z ukrytym podtekstem. Nie dość że druid, to jeszcze zboczeniec! (:D)
Oczywiście wybrałem Posępną, w sumie dzięki temu, ze zgrywała niedostępną a i jako typowy choleryk i ekstrawertyk, zawsze szukałem introwertyczki(nawet moja zona to introwertyk) wiec wybrałem ją. Sama jej historia również jest smutna, co dodatkowo dodaje pewnej idei w tym romansie.
Lazel wydaje sie pewnym nawiązaniem do Viconii w jakimś sensie wiec sadmacho mnie nie interesuje. Niedawno skonczyyłem grę, i moja 6 letnia córka która uwielbia jak jej stary fantasy (ciekawe czemu), stwierdziła, że mam grać dziewczyną, więc bede musiał sie zmusić i pewnie zagrać jeszcze raz. Ale tym razem bede grał na dwa sejwy - raz ja facetem gdzie chyba spróbuje wybrać diablicę która jest pozytywną postacią (co troche burzy mi plan na najlepsze zakonczenie gry, ale cos wymysle), no i kobieca postać , ale tutaj moja corka mowi ze zadnych romansów. i dobrze :)
Reasumując - romanse spoko, całkiem fajne, ale jednak.... w sumie najbardziej zalu mam o to, ze nie dało się wczytać sejwów z dwójki zeby postacie takie jaheira/viconia cos wspomniały o swojej połówce. (w sumie z viconia byłby problem, bo teoretycznie nie powinna żyć, ale to tylko dowodzi kanonicznie, to jaheira byłą wybranką protagonisty:))
_________________ (były)Mistrz Próby Bhaala i Wielki Dyplomata, teraz, zaledwie proch na wietrze...
Przeczytałeś już wszystkie artykuły historyczne? Nie możesz znaleźć niczego ciekawego? Wejdź na Kącik Romana!, a spędzisz całą noc na czytaniu!
Ostatnio zmieniony przez Meisarcha 2024-01-15, 12:43, w całości zmieniany 1 raz
@Vinci, pamietasz jak ci robiłem jakis smieszny test na przyjecie do klanu?::)
W sumie to coś tam pamiętam i jak sobie pomyślę, że to było 16 lat temu Pamiętam też, że w pewnym momencie Morganowi stuknęła 30 i się zastanawiałem czy dalej będę grał w BG jak będę taki stary, a teraz sam zaraz będę miał 35, całe szczęście, że dożyłem do BG3
Ostatnio przechodziłem ponownie BG3 w związku z dużą aktualizacją i wszystkie błędy z wątkami romansowymi odpalającymi się za szybko albo takie, które nie odpalały się w ogóle, działają jak trzeba. Zupełnie inaczej to wygląda, Astarion w końcu dał się poznać. Ostatecznie drugi romans był z Lazeal, grałem też githyanki, ponieważ są mocno powiązani z wątkiem głównym.
Spodziewałem się trochę większych różnic, ale przynajmniej mogłem na koniec razem z Lazeal ruszyć na czerwnoym smoku, żeby walczyć z Królową Lisz. Sam romans jakby bogatszy w interakcje niż Posępnej (chociaż nie wiem czy to nie kwestia błędów we wczesnej wersji). Nie wiem czy bym się skusił drugi raz, mam jednak słabość do ludzi i elfów :P
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum