Tak wiem, staroć. Oglądałem lata temu gdzieś na przełomie podstawówki i gimbazy. Podobał mi się średnio zwłaszcza w porównaniu z przegenialnym sequelem. Niedawno sobie odświeżyłem i muszę zweryfikować opinię. Jedynka ustępuje kontynuacji minimalnie, mimo skromnego budżetu. Żadnych zbędnych scen czy niepotrzebnego gadania. Szturm na posterunek policji daje radę nawet dziś. Elektroniczny morderca godnie się starzeje.
PS: Tak na marginesie, wygląd wielkiego osiłka jest chyba niezbyt adekwatny dla cyborga przeznaczonego do infiltracji. Lepiej pasowałby niepozorny Robert Patrick z dwójki. No ale taki chudzielec nie wzbudziłby respektu i grozy.
PS2: Pierwsze trzy części warto obejrzeć, czwartą od biedy można. Jest słaba ale + za odejście od schematu z podróżą w czasie i próbą zmiany przeszłości. Pozostałe wyparłem ze świadomości.
Bardzo niewiele grałem w ostatnich miesiącach, ale za to całkiem sporo obejrzałem, zarówno rzeczy całkiem dla mnie nowych, jak też wymagających odświeżenia. Oto część z nich:
Mniej lub bardziej kameralne sci-fi:
Moon (2009)
Ex Machina (2014)
Settlers (2021)
Prospect (2018)
Dwa pierwsze z wymienionych są zdecydowanie warte obejrzenia.
Ekranizacje powieści Agathy Christie:
Murder on the Orient Express (1974)
Death on the Nile (1978)
Evil Under the Sun (1982)
Appointment with Death (1988)
Godne uwagi, szczególnie ze względu na aktorstwo, są dwa pierwsze, ale jeśli ktoś złapie bakcyla, to pewnie zechce obejrzeć wszystkie.
Trochę starej włoszczyzny, której estetyka niezmiennie mnie urzeka. Raczej dla koneserów:
Dekameron (1970), Opowieści kanterberyjskie (1971), Kwiat tysiąca i jednej nocy (1974) Pasoliniego
Satyricon (1969) i Casanova (1976) Felliniego
Trzy z pięciu części cyklu:
Wzgórza mają oczy (1977)
Wzgórza mają oczy (2006)
Wzgórza mają oczy 2 (2007)
Jeśli już, to polecałbym tylko remake z 2006 roku. Oryginał się postarzał i bardziej śmieszy, niż straszy, a sequel remake'u jest marny. Nie wiem też, czy przypadkiem to nie z tego filmu (myślę o tym z 2006 r.) twórcy Fallouta 4 nie zaczerpnęli pomysłu umieszczenia w grze tylu manekinów, bo one i w filmie często się przewijają. A ten film mógł zwrócić na siebie uwagę patodeweloperów z Bethesdy ze względu na jawne nawiązania do estetyki Falloutów. O tym zaś, że twórcy tej serii gier lubili puszczać oko do filmowców, powszechnie wiadomo. Ja wychwyciłem niedawno w którejś z nowych części Terminatora, że filmowcy się "odwdzięczyli" i gdy wojskowi w jednym z filmów (nie pamiętam w którym) wymieniają jakieś bazy wojskowe czy coś, to padają obecne w Falloutach nazwy miast Bakersfield i Reno.
Inne:
Portret kobiety w ogniu (2019) - świetny aktorsko, świetny scenograficznie, ma też, dla mnie przynajmniej, kilka motywów fabularnych, które zapamiętam na długo.
The Wicker Man (1973) - od tak dawna słyszałem o tym horrorze, a obejrzałem go po raz pierwszy dopiero niedawno i zrobił na mnie spore wrażenie, przede wszystkim ze względu na oryginalność: niby to horror, ale jednocześnie kryminał, nasycony przy tym egzystencjalizmem o zabarwieniu religijnym, a do tego ze sporą przymieszką groteski i ludowości. Do tego zawsze ujmujący Christopher Lee, piękna Britt Ekland i dość przejmujący finał.
Co? (1972) Polańskiego - współczesna, ale też mocno surrealistyczna wariacja na temat Alicji w Krainie Czarów; nic wielkiego w sumie, ale ma kilka fajnych momentów.
Patterson (2016) - ten film okazał się w moim przypadku fenomenem: nic szczególnego się w nim dzieje, ogólnie jest jednostajny, a ja przez te blisko dwie godziny kompletnie nie mogłem się od niego oderwać.
Dobry polski film gangsterski. Świetny kawał chciałoby się powiedzieć ale w tym przypadku to prawda. Okazało się że można. Sam nie wiem czego to zasługa. Sprawnie opowiedzianej historii? Braku znanych twarzy (są co prawda Frycz, Chabior i Woronowicz ale w niewielkich rolach)? Umiaru w używaniu wulgaryzmów? A może ścieżki dźwiękowej, dość nietypowej jak na typ filmu? Chyba wszystkiego po trochu. Serio, polecam zwłaszcza osobom które zraziły się do gatunku przez twórczość Pana V.
Przez cały film zachodziłem w głowę skąd ja znam odtwórcę głównej roli a raczej jego głos. Nie wymyśliłem do samego końca ale już wiem. "Anatomia zła", co najmniej równie dobry.
Pod rekomendacją dla "In the Mouth of Madness" mogę się podpisać. Co prawda zaraz po obejrzeniu byłem rozczarowanym brakiem jakiegokolwiek sensu w fabule ale po czasie uznałem że żaden inny film tak dobrze nie czuje klimatu Lovecraftowego szaleństwa.
Od siebie dorzucę:
Tropa de Elite 2 - O Inimigo Agora É Outro (Elitarni - Ostatnie starcie) - Druga część filmu o brazylijskiej jednostce specjalnej i co rzadko się zdarza lepsza od pierwszej. W jedynce mamy samą rozpierduchę, w dwójce dorzucili trochę niegłupiej fabuły. Można spokojnie zaczynać od dwójki.
Perfect Blue - Słabo znam się na anime, dotychczas zwykle umiarkowanie mnie rozczarowywało. Ale ten film mogę uczciwie polecić z zastrzeżeniem że nie jest on lekki ani przyjemny. Wygląda na to że pewien obsypany nagrodami Hollywoodzki film ostro zżynał od tej produkcji.
Słabo znam się na anime, dotychczas zwykle umiarkowanie mnie rozczarowywało.
Mam w sumie dość podobnie, choć też i nie tak wiele tego anime w swoim życiu obejrzałem. Oprócz 'Perfect Blue' spodobało mi się też Paprika (2006) tego samego reżysera.
Na pierwszym miejscu stoi jednak u mnie Ghost In The Shell (1995), mam też spory sentyment do Akira (1988), a jeszcze większy do Ninja Scroll (1993).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum