Zgadzam się, że lista grzechów Beamdoga jest długa, ale nadal się nie dowiedziałem, dlaczego ich nienawidzisz?
Ileż to razy produkowałem się na ShoutBoxie, a ty komentowałeś w stylu "Damianus znowu narzeka" :P Serio, mam zacząć wymieniać po raz 50-ty? :P Fakt, w 2020 ich produkty są już lepsze, ale to nadal "too little, too late". Zresztą, po tym co zrobili z NWN widać, że Beamdog nie zamierza się zmieniać.
Cytat:
Główny problem Beamdoga według mnie to kompletny brak zainteresowania na chwilę obecną rozwojem tych gier (...)
Swoje już zarobili, to co się dziwisz? Pasja tych ludzi jest na pokaz (przynajmniej niektórych). Pewnie uaktywnią się w związku ze zbliżającą się "trójką".
Cytat:
Zauważyłem, że ci hardkorowi fani Baldura zachowują się czasami jak fanatycznie oddani zwolennicy pewnej politycznej partii.
Pewnej partii? Cahirze, KAŻDA partia ma swoich bezkrytycznych fanatyków. Nie łudź się, że grupa na którą głosujesz jest od tego wolna.
Cytat:
Bo przecież jak to, aktywna pauza to jedyna słuszna mechanika komputerowych erpegów i na pohybel wszystkim, którzy śmią myśleć inaczej.
A co jeśli ktoś uważa walkę turową za lepsze rozwiązanie od aktywnej pauzy... a mimo to chce walki z aktywną pauzą w Baldurze? ;) Real Time with Pause to jeden z kluczowych elementów Sagi. Moim zdaniem wręcz definiujący gry na Infinity Engine. Jeśli kolejny Baldur ma być grą z systemem w pełni turowym, to musi być w stanie temu zadośćuczynić w innych aspektach.
Zgadzam się, że lista grzechów Beamdoga jest długa, ale nadal się nie dowiedziałem, dlaczego ich nienawidzisz? W sensie, skąd aż takie negatywne emocje?
Czytając między wierszami Cahirze sądzę że Damianus po prostu liczy na to iż kiedy Beamdog się przekręci prawa do gier z serii NwN/BG/IWD trafią w czyjeś inne ręce i ta firma lepiej będzie mogła wykorzystać potencjał (przynajmniej tak to Tuldi odczytuje). Uważam pod tym względem podobnie, choc mnie by wystarczyło by prawa sprzedali komuś innemu i niech sobie wegetują pasożyty jedne :P
Cahir napisał/a:
Generalnie główny problem Beamdoga to brak komunikacji
Generalny problem Beamdoga to olewactwo - wszystkie gry Ee jak leci to w 95% stary content + 5% nowego (jakości niezbyt porywajacej) sprzedane jako całkiem nowa cudowna gra mimo iż nawet o lokalizację nie zadbali licząc że (wybacz i nie bierz do siebie) znajdą się jakieś jelenie które za free dla nich to zrobią a studio zamiast zrobić to samemu będzie tylko liczyć $ w tym czasie. Jedyne co zrobili sami to jak wspomniałeś SoD... jak on wyszedł sam napisałeś.
Cahir napisał/a:
Zauważyłem, że ci hardkorowi fani Baldura zachowują się czasami jak fanatycznie oddani zwolennicy pewnej politycznej partii. Dla nich nielubienie czegoś jest lamerskie, trzeba nienawidzić, żeby być prawdziwym patriotą/fanem
Przesadzacie towarzyszu. Daleko nam do nienawiści
Cahir napisał/a:
Na przykład część forumowiczów na forum BD po potwierdzeniu, że BG3 będzie miało walkę turową zaczęło się zachowywać jak pięciolatki, którym zabrano zabawki i zaraz się śmiertelnie obrażą. Gra może być fantastyczna (osobiście w to wątpię), ale nie ma aktywnej pauzy, więc to jest herezja i trzeba Lariana hejtować. Bo przecież jak to, aktywna pauza to jedyna słuszna mechanika komputerowych erpegów i na pohybel wszystkim, którzy śmią myśleć inaczej.
Nie, nie jest jedyną słuszną opcją, mimo iż jest znakiem rozpoznawczym gier na silniku Infinity (+NwN i Wiedźmina 1 bo też ją miał... zresztą był budowany na podrasowanym kreatorze lokacji NwN1 -aurorze - właśnie). Można równie dobrze dać walkę w czasie rzeczywistym jak choćby w Diablo... chodzi o to Cahirze iż gra turowa w przypadku RPG (tu moje subiektywne odczucie) racej grze odejmuje niż dodaje. Starczy spojrzeć na odbiór takiej jednej do której namolnie BG3 porównuję, Świątynia Pierwotnego Zła - https://www.youtube.com/watch?v=IY1eZgPtVTs
_________________
Heinrich Heine napisał/a:
Sen jest dobrą rzeczą, śmierć jeszcze lepszą, ale najlepiej byłoby wcale się nie narodzić.
Alvarez o modowaniu napisał/a:
Może przytoczę twierdzenie Liberty'ego, które jakoś tak idzie: planujesz jakiś projekt, wyznacz sobie termin, pomnóż potrzebny czas przez 2 a i tak nie zdążysz.
Wybrane fragmenty banterów:
Edwin napisał/a:
-Phi! Porównywać mnie do jakiegoś podrzędnego nekromanty! (Stanowczo na zbyt wiele sobie pozwala, muszę pokazać mu gdzie jego miejsce.) Prawdopodobnie przemawia przez ciebie zwykła zazdrość. Wy, maluczcy macie tendencje do zawiści wobec tych, którzy was przerastają. Ja zaś czynię to nie tylko talentem ale i wzrostem, karzełku.
-*Posłał Edwinowi szeroki uśmiech przemawiając serdecznym tonem* Jeszcze raz nazwiesz mnie „karzełkiem” a utnę ci na dole coś niezwykle małego, co może jednak mimo wszystko być ci drogie. Gdy zaś chodzi o te dyrdymały o talencie... znów przypominasz mojego żałosnego, byłego towarzysza...
Minsc napisał/a:
-Niebywałe, że ten chomik jeszcze oddycha. Znajdując się nieco bliżej ciebie wielkoludzie na pewno zaniechałbym tej czynności, powiedz, uważasz że pranie onuc urąga twej męskości, czy po prostu lubisz informować wrogów zapaszkiem o tym, iż się do nich zbliżasz?
-Boo być może jest niewielki Montaronie, ale jest też o wiele silniejszy niż się zdaje. A to, co czujesz to zapach prawdziwego mężczyzny, który przykryje każdy odór zła, na jaki trafi, co nie, Boo?.
Viconia napisał/a:
-Mmm... wciąż robisz wrażenie Viconio, moja ty hebanoskóra kusicielko. Zdajesz sobie sprawę jak działasz na otoczenie, prawda?
-Oczywiście samcze, dzięki temu jalukul, mężczyźni tacy jak ty – myślący kroczem zamiast głową – stają się łatwiejsi w kontrolowaniu
Czytając między wierszami Cahirze sądzę że Damianus po prostu liczy na to iż kiedy Beamdog się przekręci prawa do gier z serii NwN/BG/IWD trafią w czyjeś inne ręce i ta firma lepiej będzie mogła wykorzystać potencjał (przynajmniej tak to Tuldi odczytuje). Uważam pod tym względem podobnie, choc mnie by wystarczyło by prawa sprzedali komuś innemu i niech sobie wegetują pasożyty jedne :P
Jak ty dobrze mnie rozumiesz :P
Cytat:
(...)chodzi o to Cahirze iż gra turowa w przypadku RPG (tu moje subiektywne odczucie) racej grze odejmuje niż dodaje. Starczy spojrzeć na odbiór takiej jednej do której namolnie BG3 porównuję, Świątynia Pierwotnego Zła - https://www.youtube.com/watch?v=IY1eZgPtVTs
Oj tam, Świątynia nie jest znowuż taka zła. Gra ma chyba najlepszą adaptację DnD dostępną w grach komputerowych. Sęk w tym, że poza mechaniką, tytuł kuleje na zbyt wielu płaszczyznach, by spodobał się większej liczbie osób. Swoją drogą, ten YouTuber z podlinkowanego filmiku wydaje się być tzw. "storyfagiem", stąd jego pochwała dla przegadanego Planescape Torment i niechęć do Świątyni, skupionej na mechanice :P
IMO, walka turowa idealnie pasuje do gier opartych na DnD, ale to nie oznacza, że nie posiada wad.
Osobiście, najbardziej wkurza mnie to, że turowość mocno ogranicza skalę potyczek. Te wszystkie walki z hordami bandytów, giberlingów, gnolli i hobgoblinów z BG1? Zapomnijcie o nich. Rozgrywka, szczególnie w systemie takim jaki oferuje Larian, spowolniła by do ślimaczego tempa. (Cahir wspomina o SoD, w nim też spora część potyczek, z racji ilości obecnych wojowników, była by nie do zrealizowania w turach).
Poza tym, Larian stwierdził, iż "missing is not fun" i będzie adaptować DnD po swojemu, co skończy się pewnie na tym, że wyjdzie im jakiś misz masz udający prawdziwe Lochy i Smoki. Nie wiem, czy RTwP zrobione z poszanowaniem dla systemu, nie było by lepszym jego odzwierciedleniem.
BTW. Głównym argumentem przeciwników systemu z Infinity jest to, że "walka w BG jest zbyt chaotyczna!". To dlatego, że grają oni na pałę i nie zwracają uwagi na battle log. W systemie turowym zazwyczaj na spokojnie widać jakie zaklęcie/zdolność wykorzystuje przeciwnik, wyskakuje okienko z buffami/debuffami po najechaniu na postać etc. Ale co stoi na przeszkodzie, aby wszystkie te elementy pojawiły się w RTwP?
Larian jest po prostu leniwy. Już nie chodzi nawet o to, że ich system się sprawdził. Zrobienie walki w czasie rzeczywistym wymaga szeregu dodatkowych animacji i mechanik. (Wyobrażacie sobie jak fantastycznie mogła by wyglądać dobrze animowana walka ciężkozbrojnych wojowników? Już w takim KotORze walki na miecze świetlne robiły wrażenie, a mogło by być znacznie lepiej).
No a poza tym, drużynowe RTwP nie sprzedało by się na konsolach ; )
A właśnie my (ludzie, powiedzmy, 35+) nie jesteśmy, jak sądzę, głównym targetem. Gra ma się podobać przede wszystkim rzeszy młodszych graczy, z których wielu nie zna i nie będzie miało ochoty zapoznawać się z BG1 czy BG2, a tym samym czynić porównań. Dla nich to nawet nieistotne, że w tym nowym Baldurze jakoś tak mało było dotąd widać Baldura (choć z pewnością więcej klimatu pojawi się, gdy np. pokażą miasta, karczmy, gdy bardziej zarysuje sie lore FR). Zresztą, jeśli to prawda, że WotC planuje cały cykl gier opartych o D&D i BG3 ma być tą pierwszą, to "Baldur's Gate" w tytule służy być może tylko jako trampolina, która wspomoże dobry start całego przedsięwzięcia, a nawiązań do fabuły pierwszych części może być tyle, co kot napłakał.
Co do zmiany w sposobie rozgrywki, to może nie będzie aż tak źle. To przecież nie taki przeskok, jaki np. miał miejsce między Falloutem 2 i 3. Wielu graczy się wtedy burzyło, ja sam dostałem szoku, a w końcu ludzie, chcąc pograć, się z tym pogodzili - i ja sam nabiłem pewnie ze 3k godzin gry, a do dwóch pierwszych części już za bardzo nie wróciłem. Pamiętam, że wtedy też ukształtowała się taka opinia o Fallout 3 (przynajmniej wśród tych starszych graczy), że to w sumie dobra gra, ale kiepski fallout. Może i o tym BG3 będzie się mówiło podobnie.
Damianus_NT napisał/a:
Larian jest po prostu leniwy.
A może tylko pragmatyczny. I WotC tak samo. Skoro już umówili się na wspólną produkcję, to żeby poszło szybko i sprawnie, zgodzili się na to, w czym Larian akurat ma wprawę. WotC pewnie i tak nad nimi stoi i pilnuje zachowania podręcznikowych zasad.
Coś w ogóle wiadomo o tych innych grach, które zamierza firmować WotC? Czy wszystkie mają być grami fabularnymi? Czy wszystkie ma robić Larian?
Wiem damianusie ze youtuber dosc specyficzny i nie cala recenzja jest hmmm zbyt profesjonalna, ale odnosilem sie do fragmentu stricte turowosc poruszajacego - i tu musze sie z gosciem zgodzic . Tury sa ok jak grasz w papierowa gre i mozesz ze znajomymi za kulisami komentowac robiac sobie jaja, nie sadze by wiele osob lubilo zamiast popychania fabuly do przodu przez 10 min tluc trzy przyslowiowe gibberlingi
_________________
Heinrich Heine napisał/a:
Sen jest dobrą rzeczą, śmierć jeszcze lepszą, ale najlepiej byłoby wcale się nie narodzić.
Alvarez o modowaniu napisał/a:
Może przytoczę twierdzenie Liberty'ego, które jakoś tak idzie: planujesz jakiś projekt, wyznacz sobie termin, pomnóż potrzebny czas przez 2 a i tak nie zdążysz.
Wybrane fragmenty banterów:
Edwin napisał/a:
-Phi! Porównywać mnie do jakiegoś podrzędnego nekromanty! (Stanowczo na zbyt wiele sobie pozwala, muszę pokazać mu gdzie jego miejsce.) Prawdopodobnie przemawia przez ciebie zwykła zazdrość. Wy, maluczcy macie tendencje do zawiści wobec tych, którzy was przerastają. Ja zaś czynię to nie tylko talentem ale i wzrostem, karzełku.
-*Posłał Edwinowi szeroki uśmiech przemawiając serdecznym tonem* Jeszcze raz nazwiesz mnie „karzełkiem” a utnę ci na dole coś niezwykle małego, co może jednak mimo wszystko być ci drogie. Gdy zaś chodzi o te dyrdymały o talencie... znów przypominasz mojego żałosnego, byłego towarzysza...
Minsc napisał/a:
-Niebywałe, że ten chomik jeszcze oddycha. Znajdując się nieco bliżej ciebie wielkoludzie na pewno zaniechałbym tej czynności, powiedz, uważasz że pranie onuc urąga twej męskości, czy po prostu lubisz informować wrogów zapaszkiem o tym, iż się do nich zbliżasz?
-Boo być może jest niewielki Montaronie, ale jest też o wiele silniejszy niż się zdaje. A to, co czujesz to zapach prawdziwego mężczyzny, który przykryje każdy odór zła, na jaki trafi, co nie, Boo?.
Viconia napisał/a:
-Mmm... wciąż robisz wrażenie Viconio, moja ty hebanoskóra kusicielko. Zdajesz sobie sprawę jak działasz na otoczenie, prawda?
-Oczywiście samcze, dzięki temu jalukul, mężczyźni tacy jak ty – myślący kroczem zamiast głową – stają się łatwiejsi w kontrolowaniu
Co się uczepiliście tej turowości? W niektórych tytułach sprawdziła się doskonale - np. oczywisty przykład Fallouta. Notabene w Fallout Tactics turowość była opcjonalna, a tryb rzeczywisty korzystał z punktów akcji, więc powstało coś pomiędzy. Z nowszych tytułów Tides the Numenera. No, ale do tego muszą być spełnione określone warunki związane z animacjami, mechaniką, zdolnościami itp. W Heroes Might and Magic jest jeszcze opcja "szybkiej walki turowej". Też fajna sprawa.
Tuldor88 napisał/a:
nie sadze by wiele osob lubilo zamiast popychania fabuly do przodu przez 10 min tluc trzy przyslowiowe gibberlingi
Yyy, właśnie to mamy na gameplay'u z konferencji ;] I gość padł od początkowych stworków, które powierzchniowo miały kubaturę gibberlingów (wyglądają jak chodzące mózgi). Zresztą, większość gameplay'u to nudnawe walki, a brodaty z Larian Studio na początku pokrzykuje, że jest tak podekscytowany. Wyglądało, jakby niezbyt dobrze znali grę.
Aristo napisał/a:
Co do zmiany w sposobie rozgrywki, to może nie będzie aż tak źle. To przecież nie taki przeskok, jaki np. miał miejsce między Falloutem 2 i 3.
Dla mnie skok, ale w tył. W Falloucie zmiana była naturalna. Jak wspomniałem w Fallout Tactics turowość płynnie przechodziła w tryb rzeczywisty. W przypadku BG3 wygląda to na konsekwencje użycia silnika z Divinity.
Aristo
Obawiam się, że masz rację. Chciałbym znaleźć jakieś argumenty przeciw. Na siłę mogę stwierdzić, że Larian to nie młodzieniaszki, a niektórzy są już mocno zaawansowani wiekowo. Na pewno pamiętają premierę Sagi sprzed 20 lat. Dodatkowo anonsują tytuł jako powrót legendy i przywrócenie dziedzictwa (w tym sensie). Tyle że gameplay pokazuje co innego. Ja to odczytuję negatywnie -> "Mamy tytuł i zrobimy kolejnego Divinity [to znaczące, że silnik graficzny pochodzi z tej serii]. Żeby uspokoić zagorzałych fanów Sagi wrzucimy kilka elementów, ale tak naprawdę mamy ich w dupie." Oczywiście tego nie stwierdzą wprost, bo to byłby strzał w nos (jak w Birdmanie).
Jak na razie baldurowe są tylko wątek fabularny (który nie wiadomo jak się rozwinie), elementy postaci (statystki, zdolności, klasy) i tekstowość dialogów (oczywiście ukształtowana na współczesną modłę cutscenek).
"95% nowy content + 5% starego" ;]
Co się uczepiliście tej turowości? W niektórych tytułach sprawdziła się doskonale - np. oczywisty przykład Fallouta.
W Falloucie gra się praktycznie solo, więc tury lecą szybko i bezboleśnie. Nawet w Tactics, gdzie sterujemy grupą ludzi, ilość dostępnych manewrów, oraz tego co zrobi przeciwnik jest ograniczona. Kiedy dodać do gry masę czarów i zdolności aktywnych dla każdej postaci, wtedy rozgrywka zaczyna niemiłosiernie zwalniać. Szczególnie jeśli przeciwnicy są gąbkami na obrażenia i zwykła seria, lub dwie z kałacha nie wystarczą.
Cytat:
Zresztą, większość gameplay'u to nudnawe walki, a brodaty z Larian Studio na początku pokrzykuje, że jest tak podekscytowany.
Ten brodaty na samym początku nie ma niczego wspólnego z Larianem :P To YouTuber zaproszony na PAX, pełniący tam chyba rolę hosta. Akurat jego (Jessie Cox, tak się nazywa) w miarę lubię, ale to typ gościa co spożywa soję na śniadanie i obiad, i sztucznie ekscytuje się absolutnie wszystkim.
Cytat:
Dla mnie skok, ale w tył. W Falloucie zmiana była naturalna. Jak wspomniałem w Fallout Tactics turowość płynnie przechodziła w tryb rzeczywisty. W przypadku BG3 wygląda to na konsekwencje użycia silnika z Divinity.
To jest konsekwencja lenistwa i braku kreatywności. Larian wydaje się iść na absolutną łatwiznę, wykonując jeno rzemieślniczą pracę, bez ambicji na stworzenie dzieła godnego "Baldur's Gate" w tytule. Pogadałem trochę z ludźmi i poczytałem kilka blogów; zyskałem dzięki temu nową perspektywę (nie grałem bowiem w nowe Divinity i nie rozumiałem wszystkich podobieństw). Im bardziej drążysz temat, tym bardziej rażące jest jaką fuszerkę odwala Larian.
Pozwolę sobie przytoczyć fragment tekstu z jednego z ciekawszych blogów (https://silvaren-crpg.blogspot.com). Pomimo, iż nie do końca zgadzam się z wszystkimi opiniami autora, to ma on całkiem ciekawe wpisy i widać, że jego opinie nie biorą się "z czapy").
Cytat:
Prezentowane podczas dema Mage Hand działa jak przywołaniec. Swen przez omyłkowe kliknięcie skorzystał Dłonią Maga z umiejętności ukrywania się, a sama dłoń posiada własne punkty akcji i była celem ataków pożeracza intelektu. Dlaczego? Bo tak działały summony w D: OS 2 i Lariani nie kiwnęli palcem, by dostosować system do omawianego zaklęcia!
Lariani wprowadzają swoje udziwnienia do mechaniki gry i robią to tylko dlatego, że mają gotowe umiejętności aktywne, którym wystarczy podmienić animację i wartości liczbowe wpisane w kodzie gry. Przykładowo każdy typ broni w Baldur’s Gate III wbrew temu, co wyczytać można w podręczniku D&D, oferuje dodatkowo specjalny atak. Widzieliśmy to na pokazie. Łuki mogą przyszpilić (Pinned Down), bo z D: OS 2 skopiowali gotową umiejętność (Pin Down). Broń dwuręczna ma cechę Cleave, bo z D: OS 2 wyciągnęli umiejętność Wir (Whirlwind). Włócznia o nazwie Watcher’s Guide znaleziona w sarkofagu ma zdolność Rush, która działa dokładnie jak szarża zapewniana przez Bycze Rogi. Lariani po prostu idą na łatwiznę, kopiując, co się da, podmieniając przy tym wyłącznie tekstury, animacje i w łatwy i szybki sposób modyfikując parametry liczbowe wpisane w gotowe już fukcje kodu źródłowego Original Sin II.
Przy tym kopiowaniu gotowych elementów z D: OS 2 rozpędzili się do tego stopnia, że przenoszą nawet bugi obecne w poprzedniej grze. Pamiętacie, kiedy jeden z szabrowników w ruinach podczas walki zgłupiał i zaczął wchodzić i schodzić po drabinie? Obrońcy studia Larian będą mówić, że to dopiero prealpha. Tyle że dokładnie takie same błędy spotkałem, grając w Divinity: Original Sin II, które zamiast „prealpha” miało dopisek „Definitive Edition”. Swen, bardzo nieładnie.
Wreszcie akcja o nazwie Dip, pozwalająca zanurzyć broń w elementach otoczenia, aby zakląć ją czasowo żywiołem. Kiedy zobaczyłem, jak postać Swena wkłada dłoń trzymającą łuk prosto w ogień, łęczysko łuku zapala się żywym płomieniem i każda strzała zaczyna zadawać dodatkowe obrażenia od ognia, miałem ochotę wyczarować Dłoń Maga i strzelić nią facepalma. Ten mechanizm również wprowadzono w Baldur’s Gate III tylko dlatego, że istniał w Divinity: Original Sin II pod postacią umiejętności Myślistwa o nazwie Groty Żywiołów.
Zabawne, że Lariani wcale nie sprawili, że zaklęcie Śliskości zostawia łatwopalną plamę. Było wręcz odwrotnie. Oni po prostu zmienili efekt D:OS-owej Plamy Oleju w taki sposób, by przewracał w razie nieudanego rzutu obronnego, nie fatygując się o usunięcie efektu, którego zaklęcie nie posiada w opisie (wyjaśniam, że chodzi o łatwopalność).
Lariani nie zaimplementowali w grze równie ważnego dla D&D systemu reakcji.
EDIT:
Numenery sam jeszcze nie sprawdzałem, a z twoich streamów niewiele już pamiętam. Może zabiorę się za nią w tym miesiącu.
Ostatnio zmieniony przez Damianus_NT 2020-03-02, 23:05, w całości zmieniany 1 raz
Odnośnie turowości podałem jeszcze przykład Tides the Numenera. Tam mamy drużynę i niektóre walki są naprawdę niemałe. Jednak nawet wtedy nie odczuwa się nimi jakiegoś większego znużenia.
Silvaren potwierdził to, co wszyscy wiemy. Larian podąża tą samą drogą co Bethesda - wykorzystują jeden silnik, modyfikując go w zależności od potrzeb. I można to zrozumieć. Gdzieś w wywiadzie Tod Howard stwierdził, że pozwala to na elastyczność i łatwość budowania świata gry. Jednak Bethesda nie ukrywa tego i nie próbuje nazywać szamba perfumerią. Można odnieść wrażenie, że Larian Studio, wykorzystując tytuł i silnik Divinity, chce załapać dwie sroki za ogon. Z jednej strony chce zwabić fanów Sagi, z drugiej - Divinity. Nie wiem czy to kwestia lenistwa. Jestem w stanie zrozumieć, że firma ma swoje środowisko pracy, którego nie chce zbyt radykalnie zmieniać. Ale po co dopisywać to ideologiczne zaplecze z powrotem legendy i dziedzictwem.
Ogólnie obecne opiniowanie odbiorców niewiele da. CHyba wszystkie klamki już padały. Poziom zaawansowania - early access za pół roku - powoduje, że żadne lamenty i jakieś tam oburzenia niewiele zmienią.
Czepiamy się, będziemy się czepiać. Turowość sprawdza się w grach planszowych... w komputerowych już mniej. Nie proszę o przykłady takie jak HoMM czy Fallout, bo to było dekady temu, a i moc procesorów ówczesnych komputerów też nie była zbyt imponująca. Łatwiej było stworzyć system turowy, gdyż był znany, bo był sprawdzony we wspomnianych grach "tekturowych". Osobiście system kolejkowania jest schematyczny, przewidywalny, ograniczony ze względu na punkty akcji i przez to długi. Uwzględniając jednak Wasze argumenty, uważam, że powinien być zawsze wybór, albo gram po staremu z punktami ruchu (masochiści), albo bardziej dynamicznie... toczę bitwę z czasie rzeczywistym wykorzystując aktywną pauzę. Dla jednych i drugi ma być opcja!
_________________ You Don't Create Trance, Trance Created You!
In 604 Trance We Trust and love to Dance!
Czepiamy się, będziemy się czepiać. Turowość sprawdza się w grach planszowych... w komputerowych już mniej. Nie proszę o przykłady takie jak HoMM czy Fallout, bo to było dekady temu, a i moc procesorów ówczesnych komputerów też nie była zbyt imponująca. Łatwiej było stworzyć system turowy, gdyż był znany, bo był sprawdzony we wspomnianych grach "tekturowych". Osobiście system kolejkowania jest schematyczny, przewidywalny, ograniczony ze względu na punkty akcji i przez to długi. Uwzględniając jednak Wasze argumenty, uważam, że powinien być zawsze wybór, albo gram po staremu z punktami ruchu (masochiści), albo bardziej dynamicznie... toczę bitwę z czasie rzeczywistym wykorzystując aktywną pauzę. Dla jednych i drugi ma być opcja!
Tia, bo X-COMy, czy inne Wastelandsy to relikt zamierzchłych czasów. Wychodzą aktualnie, sprzedają się ok, ale dużo prościej wymienić gry które święciły tryiumfy przed wiekami.
Co jest o tyle paradoksalne, że sami nawołujecie, żeby ta gra była w zasadzie 1:1 odtworzoną grą sprzed 20 lat.
_________________ był szalony jak stado zajęcy na wiosnę, kiedyś kazał nam ściąć cały zagajnik dębów, bo uroiło mu się, że go szpiegują... a potem doszedł do wniosku, że były jednak w porządku i rozkazał nam je pochować.
- czy wy wiecie ile czasu zajmuje zakopanie dębowego lasu?
Co jest o tyle paradoksalne, że sami nawołujecie, żeby ta gra była w zasadzie 1:1 odtworzoną grą sprzed 20 lat.
Ke? Do niczego nikt nie nawołuje. Decyzje w Larian Studio zapadły jeszcze przed ogłoszeniem prac. Ale w sumie ciekawa myśl. Podobno scena modderska BG jest tak zajebista, a jakoś nikt nie zrealizował pomysłu trzeciej części na tym silniku, który jest.
Teraz chodzi o potwierdzenie procentu Baldura w Baldurze w zależności od podziemnego promieniowania na terenie... A obecnie już można stwierdzić, że niewiele tych procentów. Baldurs Gate 3, a w zasadzie co najmniej 90% to Divinity. W ogóle nie czuję tej baldurowości. "BG 3 że to w sumie dobra gra, ale kiepski Baldur" ;]
Oglądam, oglądam na Twitchu i się wynudziłem jak mops. Nuda... Nic się nie dzieje, proszę pana. Nic. Tak, proszę pana... Dialogi niedobre... Bardzo niedobre dialogi są. W ogóle brak akcji jest. Nic się nie dzieje.
Co mamy:
- śliczną grafikę, ba! jest tak cudna i słodka, że się psują od niej zęby; ach te napierśniki; pancerzyki, zdobienia; nawet ożywiony lich ma coś a la diadem;
- tworzenie postaci zajmuje więcej czasu niż gameplay; to raczej na plus, bo możliwości i konfiguracje zwiększają znacząco grywalność;
- turową mechanikę z całą masą śmieciowych zdolności (naprawdę sporo tego) i czarów; na plus, że większość tego, co trzeba jest/może być na wierzchu; turowość ma swoje konsekwencje -> ten element może być dominujący do tego stopnia, że zapomni się o co chodzi w historii;
- całkiem wysoki poziom trudności zmuszający do myślenia i optymalizacji używania zdolności; np. dostaje się premie do ataków dystansowych, gdy atakuje się z góry; można skakać i się wspinać; spychać przeciwników z krawędzi, dachów, klifów, można używać elementów otoczenia jak beczki, oleje (często można przygotowywać otoczenie przed walką), podpalać bronie (! -> noście świeczki) itp. -> na plus;
- liniowość fabularną powiązaną z iluzją wyboru; nie ma znaczenia co wybierzmy, efekt końcowy jest w zasadzie taki sam; czy trzymamy z goblinami czy druidami - jeden kij;
- teatralną cutscenkowość, nawet nie filmową; co więcej - miniscenki mają nawet animowane rzuty kośćmi, trafienia krytyczne i występują w "story mode" - coś jakby tryb narracyjny podczas akcji, badania przedmiotów, otoczenia itp.; postacie wypowiadają swoje dialogi jak na przedstawieniu, ociera się to o groteskę, bo nawet durne gobliny wypadają jak oratorzy;
- brak zarządzania śmiercią, jak już zginiesz to wczytujesz grę; pomijam stan na skraju śmierci, gdzie postaci można pomóc lub ją wskrzesić;
- ekwipunek to śmietnik poziom arcymistrz -> zarządzanie jest dość czasochłonne; sprawy nie poprawiają plecaki, które zwiększają udźwigu -> ale feature fajny;
- prymitywne animacje związane z interakcją otoczenia jak przesuwanie skrzynek, dzbanów, przedmiotów;
- postacie mniej lub bardziej irytujące, np. ten siwy wampiryczny elfik raczej nawet bardziej;
- epickości tyle co kto napłakał, jak na razie tylko na początku; przełomowych lub rewolucyjnych rozwiązań nie ma w jakiejkolwiek kategorii;
- dobra lub bardzo dobra konfigurowalność graficzna -> wystarczy wyłączyć cienie i tę drugą opcję i od razu gra wygląda inaczej;
- główna postać to niemota;
- memory game, czyli mocno statyczna zawartość;
- caddy boy/girl level master -> #howcanihelp, #imheretoserve, #iamatyourcommand -> zmora, z którą naprawdę trudno sobie poradzić i dobrze ją skonstruować tak, żeby nie męczyła;
-Murphy's law level expert - system procentowych szans i rzutów kośćmi -> można mieć kilka prób ok. 80-90 % i wszystkie spudłować; przy rzutach kośćmi można zawalać testy nawet na 1-5 pkt -> coś pięknego;
- ni krzty poczucia humoru ;/
Niestety z większością rzeczy się zgadzam. Szczególnie ze ślamazarnością BG3, mam na steamie klepnięte 30 godzin, a czuję jakbym nic nie zrobił. Z moją wprawą, to w 30 godzin bym przeszedł całe BG2 i jeszcze by trochę zostało pewnie.
Wiek: 102 Posty: 184 Podziękowania: 19/43 Skąd: z Kociej Wieży
Wysłany: 2020-11-19, 10:01
Pół na pół. Gra jest w zbyt wczesnym stadium i ma mnóstwo bugów. No i to takie polskie narzekać, oj takie polskie.
PS. Zmiana UI koniecznie, ale...
PS.2 Tłumaczenie polskie mnie drażni, ktoś się nie przyłożył. Jakim cudem Ponure Serce, ech... Faldorn traci swoje jajniki.
PS.3 Jak na razie mało baldura w baldurze, ale czytając spoilerowe wrzuty, zapowiada się, że fabularnie jednak będzie.
PS.4 Łańcuszki drużynowe, arghhhhh!
PS.5 Rozwiązania rodem z papierówki -wywal przeciwnika przez okno, albo spuść mu coś ciężkiego na głowę.
_________________ Nie drażnić lwa!
- Dlaczego? - zapytałem dozorcy.
- Dostaje biegunki - odrzekł.
Stanisław Jerzy Lec
Mi BG3 w swojej wczesnej formie bardzo odpowiada. Nie postrzegam jej jako kontynuacji bo nawet nie próbuje nią być, ale jako kompletnie nową grę osadzoną w tym samym uniwersum. To samo w sobie złe nie jest - Icewind Dale też było fajne. Gra się ciekawie, historia może wciągnąć i nie ogranicza w pewnym stopniu głównej postaci jak to miało miejsce w oryginalnej sadze w sensie że możemy być autentycznie kim chcemy podczas gdy postać z sagi miała jasno wyznaczoną biografię jako osoba wychowana w Candlekeep przez przybranego ojca. Oderwanie się od fabuły Sagi ma jak najbardziej sens, minęło ponad 120 lat od wydarzeń z Tronu Bhaala, Abdel stał się postacią kanoniczną, zmarł 9 lat przed wydarzeniami w BG3 ale mam cichą nadzieję że w pełnej grze będą przynajmniej nawiązania do wydarzeń z Sagi, szczególnie że niektóre z postaci mogą nadal żyć w 1492 KD, na przykład Jaheira, Aerie a zwłaszcza Viconia, która jest potwierdzona jako jedna z nielicznych, które przetrwały upadek domu DeVir w późnym 15-stym wieku KD. No i jeśli nie będzie Boo to zastrajkuję! ;)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum