Czym jest Titan, nie ma co dywagować, jeden z niewielu naśladowców Diablo, co ma w sobie to coś, tym bardziej że twórcy tej gry mają receptę na tego rodzaju granie, toż ich autorstwa jest
Jest na tyle dobra, że spolszczenie polscy fani zrobili
To na tyle, właśnie pomyślałem sobie, że wstaję rano któregoś dnia, a tutaj info na Steamie, że Bioware wydało trzecią cześć "wiadomo jakiej gry" i w tajemnicy przed fanami starano się unikać hejtu i trollingu wszelkiej maści znawców i.... ehhh pomarzyć można...
Nobanionie, stokrotne - nie, tysiąckrotne - dzięki. Oszaleje, nowy dodatek do mojej absolutnie TOP3 gry wszechczasów i to w klimatach mitologii nordyckiej, którą uwielbiam i której mi najbardziej w TQ brakowało. Bóg gier komputerowych kompletnie niespodziewanie się uśmiechnął do mnie :)))
No cóż 18 poziom i pierwszy akt za mną więc jakieś pojęcie już mam.
Nie da się ukryć że jest to klon Diablo ale klon udany w przeciwieństwie do Torchlight od którego odbiłem się po 2h grania. Zdecydowanym plusem w stosunku do pierwowzoru jest swoboda w rozwijaniu postaci. Nie ma tu sztywnych klas i można tworzyć rozmaite hybrydy. Jako żółtodziób w tej grze postawiłem na postać nieskomplikowaną w obsłudze ale skuteczną tzn na Zdobywcę (wojna + obrona) i teraz trochę tego żałuję bo moja postać przechodzi przez wszystkich przeciwników jak gorący nóż przez masło, brakuje wyzwań. To stosunkowo wczesny etap gry więc niewykluczone że jeszcze odszczekam te słowa.
Na razie to tyle, może na późniejszym etapie przyjdzie mi do głowy coś jeszcze.
Też zaczynałem od Zdobywcy. A jako, że w mistrzostwie wojny jest Sztandar Bitewny czyli najpotężniejszy skill w grze, rzeczywiście jest to nieskomplikowany - ale dobry - wybór na pierwszy raz. Normal w pewnym momencie zaczyna być lekko nużący (szczególnie dla bardziej doświadczonych graczy), bo dopiero od epiku zaczyna dropić legendarnymi przedmiotami, więc wtedy zaczyna się prawdziwa zabawa. Wyzwania jeszcze będą.
Ten sztandar to rzeczywiście trochę przegięty skill chociaż początkowo gdy przeglądałem dostępne umiejętności zlekceważyłem go. Dopiero później zobaczyłem go w akcji gdy obskoczyła mnie zgraja centaurów i jeden z nich odpalił sztandar. Zupełnie jakby ktoś wymienił im baterie na Duracell, zaczęły tłuc mnie 2x szybciej i mocniej, w rezultacie musiałem uci... przegrupować się.
Na pewno przypomnisz sobie o nim jak będziesz się naparzał z Tyfonem czy też Toxeuszem ;) Z pierwszego aktu zasadniczo warte uwagi (poza niebieskimi przedmiotami) są: receptura na Całun Wiecznej Nocy (najlepszy mniejszy artefakt a w zasadzie kilka tych większych też przebija), Odnóże Tkacza Śmierci (dla wojaka miecznika, przedmiot MI a więc wypada tylko z jednego typu mobów - arachnosów) oraz Kajdany Zaklinacza Kamienia (też MI - gorgony Geomantki i Bluźnierczynie). Zresztą ten ostatni przedmiot na wyższych levelach to absolutne "must have" dla każdego herosa.
Poziom 27 i 2 akt za mną. Żegnaj Egipcie, Babilonie nadchodzę. Akt Egipski to niemal zupełna kopia aktu drugiego z Diablo 2. Pustynne lokacje, zbieranie części magicznego berła, które okazuje się kluczem a na końcu lokacja z wieloma grobowcami i bossem ukrywającym się w jednym z nich. Wyzwań w dalszym ciągu brak ale zdobywcy z wymaksowanym sztandarem chyba nic nie jest w stanie sprostać, używam go zresztą tylko na największych bossów.
W akcie pierwszym fajne było to że co chwila napotykałem różne mitologiczne postacie: Leonidas, Nessos, Polifem, Gorgony, Minotaur. W Egipcie gorzej tylko Imhotep. A może po prostu słabo orientuje się w egipskiej mitologii i nie rozpoznałem pozostałych
Ale ogólnie gra się dobrze chociaż do mojego TOP10 raczej nie wejdzie.
Sajoku mam rozumieć że grasz w najnowszy dodatek czy też brak czas nie pozwala?
Dodatek przeszedłem już dwa razy ;) Miałem zamiar jeszcze jedną postacią, ale chyba co za dużo to niezdrowo - przynajmniej na razie ;)
Mitologii Egiptu i Orientu nie znam za bardzo, więc też nie wiem ile mitologicznych postaci jest. Natomiast na Północy na pewno jest kilka(naście?)...
Żeby wyrobić sobie kompletny osąd trzeba TQ przejść całego (wiem, wiem - nie jest to odkrywcze), bowiem tak jak wcześniej wspomniałem prawdziwa zabawa zaczyna się dopiero na epiku, na legendzie jest jeszcze lepiej. A już minimum to chociaż poziom epicki. Normal jest fajny na początku potem zaczyna się robić trochę monotonny. W zasadzie głównym celem normalu jest skompletowanie jak najwyższej ilość mniejszych artefaktów, które potem posłużą do tworzenia większych i boskich. I faktycznie wyzwać na normalu, a przynajmniej w trzech pierwszych aktach, chyba za dużo nie ma. No, chyba że się buduję postać jak ostatni łazęga, ale jak ktoś ciął w Diablo to wie z czym to się je. Dodatkowo tam jak się gracz coś schrzanił w buildzie to był kanał - tu jest Mistyk i można punkty odzyskać za kasę.
Zacząłem już się zastanawiać nad kolejnym buildem. W zdobywcy najbardziej upierdliwe jest to że do każdego przeciwnika trzeba podbiec i osobiście mu przyłożyć dlatego chyba zdecyduje się na wróżbitę (natura + duch). Plan jest taki żeby walczyły za mnie przyzwańce a ja będę tylko wspierał je z dystansu. Z drugiej strony jest też nowe mistrzostwo z Ragnaroka. Jeszcze nad tym pomyślę.
Edit: No i zaliczyłem pierwszy zgon (chociaż nic nie piłem). Nawet nie zdążyłem się zorientować z której strony oberwałem. Po respawnie okazało się że pewien górski olbrzym spuścił na mnie lawinę.
Jakoś tak się stało, że nigdy w zasadzie nie grałem za długo buildem magicznym (mój klasyk to łowy+natura, włócznia i tarcza). Z moich obserwacji i z tego co czytałem trudniej się gra magikami niż wojakami. Wydaje mi się, że troszkę tą różnicę zniwelowała wersja AE, dużo więcej jest rzeczy wzmacniających przywołańców. Duch jest fajny moim zdaniem przede wszystkim, bo posiada jedyny atak LPM pod kostury a ponadto pomaga łatwiej likwidować te upierdliwe ożywieńce, zaś natura ma świetne wilki (max. 4, ach ten skowyt!) oraz serce dębu (choć to może być ciekawsza umiejka dla moja niż maga, ale dla maga też spoko). Nowe mistrzostwo (raz nim grałem) jest według mnie takie trochę "bezwonne", bo jakoś nie wiem czym oryginalnym się charakteryzuje. Nad zmianą buildu bym się mimo wszystko zastanowił, bo takie zmiany w połowie często powodują, iż się gracz zniechęca jak ma na nową "przechodzić" grę (co nie znaczy, że ja sam tak nie robię jak mi dana postać nie sprawia frajdy).
Nie zamierzam rezygnować z obecnego buildu. Dokończę nim grę na normalu a przed przejściem na wyższy poziom trudności wypróbuję sobie inny dla odmiany.
Akt 3 to miła odmiana po Egipcie. Walki na chińskim murze i z terakotową armią były bardzo przyjemne dla oka.
Gra jest już leciwa, ale w mojej subiektywnej ocenie (i kolegi z pracy też) grafika jest bardzo klimatyczne. Tak przy okazji aspektów wizualnych bardzo mi się podoba to (nie pamiętam czy też tak było w Diablo), że czasami widać, iż jakiś szeregowiec ma założone na sobie albo trzyma w ręce jakiś unikatowy przedmiot. Pamiętam jak grałem pierwszy raz widziałem wśród szkieletów jednego, który trzymał taki fajny wizualnie wyglądający, elektryzujący łuk (niebieski, nie pamiętam jego nazwy). Myślałem, że to jakiś boss, szykowałem się na niego a ten padł po jednym ciosie - po prostu miał w ręce unikatowy łuk a sam był mięsem armatnim. Nie które rzeczy naprawdę fajnie wyglądają na mobach.
Przyznaję, Tyfon okazał się nie byle jakim przeciwnikiem, a przynajmniej pierwszym którego nie tylko nie byłem w stanie zmasakrować w bezpośredniej wymianie ciosów ale musiałem się chwilę zastanowić jak by go ugryźć. Ostatecznie ja w formie kolosa, cyklop (ze zwoju) i 3 duchy, wszyscy wzmocnieni sztandarem, daliśmy mu radę.
Teraz użeram się z wyjątkowo upierdliwym questem - "Maraton zapalacza pochodni".
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum